czwartek, 14 października 2010

Dzień dziecka utraconego...

Zaglądnełam dziś z czystej ciekawości na blog Green Canoe i nie przypuszczałam, ze Jej post wyciśnie mi łzy z oczu. Nie mam słów, aby opisać to co mnie spotkało, ale wiem jedno i zgadzam się z Autorką postu w stu procentach, kiedy umiera Twoje dziecko jesteś SAM. Ja poroniłam dwa razy i dwa razy dowiedziałam się od lekarzy polskich, ze byłam już jedną nogą po drugiej stronie. Nie mogę powiedzieć ze słuzba zdrowia w UK źle mnie traktowała, wręcz przeciwnie. Tylko oni tu mają inne zasady jeśli kobieta poroni. Jednak najgorsza była dla mnie strata, ból nie do opisania, to tak jakby stracić część siebie samej bez powrotu.
Nie umiem pisać o tym co się stało bo za kazdym razem płaczę i obwiniam samą siebie. Jestem tylko wdzięczna losowi ze mam cudownego partnera, który rozumie i jest ze mną cały czas.
Niestety nie wiem jak będzie z następną ciązą bo nie jestem idealnie zdrowa. Łudzę się nadzieją, ze teraz będzie tylko dobrze.
Łączę się tylko z tym wszystkim co napisała Green Canoe w swoim poście o utracie dziecka i ze wszystkimi kobietami, ktore straciły swoje pociechy. Wiem co to znaczy.

Tak trudno pisać na blogu o swoich cierpieniach, ja niestety nie potrafię bo to bardzo boli. Boli w sytuacjach kiedy jestem do tego zmuszona i za każdym razem słyszę: będzie pani jeszcze miała to nie koniec świata! czy : weż się w garść bądź silna! To właśnie dlatego boli i wyciska łzy.


Na stronce poniźej są wszystkie informacje dla Rodziców

http://www.dlaczego.org.pl/d/index.phpoption=com_content&task=view&id=549&Itemid=1

3 komentarze:

MariaPar pisze...

Strata dziecka to ból nie do opisania. Ściskam mocno

Aurelia pisze...

Nie powinnaś na pewno się obwiniać.
Gdy mnie to spotkało, słyszałam tylko, że płód był, za słaby, czy coś tam było nie tak.
Że to niby naturalna selekcja, że organizm sam sie pozbywa, jak jest coś nie tak.
Wiem jak to boli...
Aby być zdrowym, ważna też jest psychika.Ta wpływa na wszystko.
Osobiście nie wiem czy dobry taki szczególny dzień, to takie, chyba dobijanie. Rozdrapywanie . Może lepiej choć na chwilę, o tym zapomnieć.
Jedno i Najważniejsze co mogę tu napisać, a dotyczy również innych specjalistów.
TO :NIE TRZYMAĆ SIĘ JEDNEGO LEKARZA.
Dla własnej pewności można zasięgać rady jeszcze innego.
Choć w ciąży miałam przypadek, że 2 mówiło co innego, niż następna 2 w szpitalu. Odesłali mnie do domu, z myśleniem i nerwami. Na szczęście nic się wtedy nie stało.

Może teraz mi tego kom. nie wybuli.
Kiedys tu napisałam wszystko mi wcieło.
Gorąco pozdrawiam

Anonimowy pisze...

wiem ze trudno pocieszac w takich sytuacjach i nawet nie wiem czy sie powinno i jak sie powinno, podalabym tez pare innych przykladaow ale nawet nie wiem czy sie powinno w takich sytuacjach