poniedziałek, 1 lutego 2010

Czekanie na wiosnę... i ciasto pomaranczowo bakaliowe



Poniewaz znowu u nas zaczał padać śnieg, a raczej śniezek postanowiłam jak inne dziewczyny przywołać wiosnę i zakupiłam te oto goździki. Były tak urocze ze nie mogłam się oprzeć. Dopiero co rozkwitają, bo były schowane teraz dopiero widać jakie są piękne.
Nie wiem jak inni ale ja juz mam dość zimy, z chęcią bym pojechała do stadniny ale jak ostatnio przejezdzałam obok mojej ulubionej polanki nie było ani jednego konia.
Ach wiosno przybądz juz :)






No a ja ostatnio próbowałam swoich sił w upieczeniu chlebka, padło na bułeczki bo myslałam ze będzie łatwiej. Ale łatwiej nie było, niestety. Totalna porazka, więc stwierdziłam ze chyba drozdze zwykłe czy instant mnie poprostu nie lubią. Albo ja jestem jakaś trefna w pieczeniu, no zrobiłam wszystko krok po kroku, i poczekałam az bułeczki dojdą do siebie w piekarniku, a jak wyjełam to mogłam uzyć ich jako kamieni, ehh. Więc odczekałam parę dni i pocieszyłam się próbując upiec ciasto jabłkowe znowu. Tym razem postanowiłam zamiast jabłek uzyć pomarańczy i duzej ilości bakalii. Chociaz bałam się ze znowu coś zepsuję, wyszło całkiem dobre.
Ciasto pomarańczowo- bakaliowe
4 jajka
pół szklanki cukru
2 szkl mąki tortowej
3/4 szkl oleju
2 średnie pomarańcze
1 duze jabłko
1 łyzeczka cynamonu
1 łyzeczka sody (jak ktoś nie ma sody, mozna bez niej się obyć, ja dosypałam chyba końcówkę łyżeczki:) )
1 łyzeczka proszku do pieczenia
bakalie ( ja dodałam rodzynki, śliwki i daktyle)
cukier puder do posypania
Jajka ubić z cukrem, dodać kolejno olej, mąkę, proszek, sodę i cynamon. Wszystko dokładnie mieszamy. Dodać wcześniej pokrojone pomarancze i jabłko w kostkę. Wymieszać łyzką drewnianą, dodać na końcu bakalie. Piec w temp 180 st ok 45 min do godz w zalezności od piekarnika. Trzeba sprawdzać patyczkiem czy ciasto jest dobre.
Na końcu posypać cukrem pudrem.










4 komentarze:

MariaPar pisze...

Witaj. U Nas to ciasto nosi miano salcesonu
:-)). Zawsze wychodzi. Już z coraz większym utęsknieniem wyczekuję wiosny. Zima wstrzymuje Mnie z pracami. Ale byle do wiosny ! Pozdrawiam

dori-scrap pisze...

Salcesonu? ciekawa nazwa:)
Mario ja juz też nie mogę się doczekać wiosny, może też z pracą się ruszy bo teraz to w kratkę chodzę, raz jest raz nie ma, zycie...
pozdrawiam cieplutko

Przyrodniczo.pl pisze...

Mi marzy się zrobienie murzynka z pyszną masą kremową pomiędzy równie pysznymi warstwami czekoladowego ciasta ... :)

Anonimowy pisze...

ja o jedzeniu pisac nie bede bo sie najadlam ;) pamietam jak za czasow komunizmu niecierpialam gozdzikow bo to byly jedyne kwiatki dobre na kazda okazje ,a teraz jak ogladam po kwiaciarniach jak wiele jest przepieknych odmian ,to zazely mi sie podobac szczegolnie w duzych ilosciach :)