środa, 30 grudnia 2009

Już po świętach ... znowu UK...


Znowu w UK. A święta? przechorowaliśmy, obydwoje z ledwościa. To wszystko przez zmiany temperatur, płyn do spryskiwaczy zamarzł i trzeba było czyścić przednia szybę. Rezultat taki ze zmiany temperetury, raz ciepło raz zimno spowodował przeziębienie. mojego Pawełka dopadło już pewno w drodze. Jak przyjechalismy to zaraz się biedny połozył. Mnie dopadło po wizycie od fryzjera najpewniej. No cóz dwie chorowitki, ale jakos to nam przeszło. Swięta spedzilismy wspolnie. Dobrze, ze chociaz droga powrotna nie była taka męcząca i dłuuga!

Nasze psiaki, mojej połowki .... Pewno sobie mysli: zrowu trzeba pozować....




No ile jeszcze musze czekać....


A tutaj moja.. a właściwie mojej Mamy, chociaż jak byłam to cały czas ze mna spał .. hehe jak zwykle zresztą. Ehh jak mi będzie tego brak....



Jak sie ładnie kłaniam pańci....


Migawki z domku mojej Mamusi.... bardzo lubi kolor zielony... Zawsze mi powtarza, ze kolor ten jest kolorem nadziei. Pewno ma rację.






A tu załapał się moj prezent dla Mamy, patera. Bardzo się cieszę ze Mamie sie podoba.















3 komentarze:

MariaPar pisze...

Zdrowia i wszelakiej pomyślności ! A co do zielonego, to wiesz jaki jest Mój ulubiony...
Szczęśliwego Nowego Roku !!

Anonimowy pisze...

no to koniec leniuchowana w rodzinnych pieleszach,czas wrocic do codziennych "przyjemnosci" i niech Cie choroby nie lapia w nowym roku :)

Anonimowy pisze...

I love your german shepherd! I have one as well, aren't they the best dogs?! I love your blog, horses and german shepherds. My kind of girl!
xx
teresa