Ten ostatni dzień w roku...

Zeby nie było, ze mnie nie ma :) Jestem i mam się dobrze. Post ostatni w tym starym jeszcze roku. A więc zyczę wszystkim zaglądaczom na mojego skromnego bloga wszystkiego co najlepsze na nadchodzący Nowy Rok. Szampańskiej zabawy do białego rana i mocnej głowy ;)


To tak na wstepie. A tak wogóle to wybaczcie, ze nic nie pisałam, najpierw byłam naprawdę zagoniona bo niestety nie polecielismy do Polski jak chcieliśmy. Mielismy niezłą przygodę z odwołanymi lotami. Wyspy jednak nas nie wypusciły, chociaz na lotnisku robiłam wszystko zeby wydostać się jakoś, ale to nic nie dało, moje prosby poszły na nic. Te Święta spędzilismy z dala od rodziny. Sami we dwoje. Co prawda było nawet miło, ale jak mam byc szczera, to nie ma to jak rodzinne swięta.




Poświatecznie prezentuję skromnie ( photo by P.I. mój osobisty fotograf :) ) muffinki drozdzowe, ktore znalazłam na tym blogu .Zrobiłam z połowy porcji z dodatkiem borowki amerykanskiej z posypką jak na ciasto drozdzowe. Zostało bardzo szybko wchłonięte.


Dziś natomiast mam zamiar upiec ciasto, ktore bardzo lubię i ktore smakuje prawie jak sernik. Jeszcze się do niego nie zabrałam, chcę je zrobić wieczorkiem.

A tu ksiązka z której wykonam ciasto, jak jeszcze zostanie to pochwale się zdjęciami oczywiście wiadomo przez kogo :)

Moje drogie blogowiczki jeszcze raz zyczę Wam wszystkiego dobrego na nadchodzacy Nowy 2011 Rok, oby był lepszy niz poprzedni. Do zobaczenia w Nowym Roku ! Szczęsliwego Nowego Roku!!

Pozdrawiam wszystkich zagladaczy bardzo serdecznie i cieplutko