niedziela, 7 listopada 2010

Jesienny spacer i co z niego wynikło...

W sumie rezultat był taki, ze przyszłam do domu zziębnięta. Ale powiem szczerze ze było warto bo było w miarę ciepło, z tym ze jak się spaceruje kilka godzin to oczywiste jest ze wróci się do ciepłego domowego zacisza z utęsknieniem i wypije ulubioną kawusię w ulubionym kubeczku. No oczywiście nie mogłam sobie podarować, bo dawno nie byłam w tej stadninie i zadnego kontaktu z konikami, więc pojechałam. Było to jakiś tydzień temu przed "nawałem" pracy, bo teraz to nie mam czasu prawie na nic. A to za sprawą Avonu, bo zostałam reprezentantką:) Chciało się babie czegoś nowego i dostaje teraz po tyłku, haha. Śmieje się z tego teraz bo wahałam się od zeszłego roku, kiedy to moja połówka namawiała mnie zebym spróbowała, owszem zrobiłam to ale po jakim czasie! Co z tego wyniknie, zobaczymy, jakoś nigdy nie byłam przekonana do swoich zdolności w sprzedazy - ojć - trudna rzecz jak dla mnie.
No i dlatego moje blogowe kolezanki trochę mnie nie było. Postaram się nadrobić straty w zagladaniu do Waszych blogów w najblizszym czasie :)
Wracając do spaceru. W sumie mam kawałek do tej stadniny, bo gdybym miała iść pieszo pewno bym szła i szła i szła itd ok 1,5 godz więc od czego się ma maluszka, niecałe 10 min i jest się na miejscu! Szybko i skutecznie :) Bardzo lubię tam być bo to miejsce ma swój klimat, ptaszki ćwierkają, muska cię delikatny wiaterek, czujesz się tak jak być była w odległej krainie. Nie wspomiając juz o pewnych zapachach, ale kto by się tym przejmował. Tym bardziej, ze otacza cię to co naprawdę lubisz. No a ja lubię koniki, no nie tylko ale nie mogłam się doczekać zeby tam pojechać. Ponizej zdjęcia, które robiłam swoim aparacikiem, ktore zostały skrytykowane przez mojego krytyka fotografa, ale mi się podobają.





Widok na małą stację kolejową, spyficzny angielski klimat.
Drzewo iglaste monstrualnie ogromne. Pierwszy raz takie widziałam, było co podziwiać.







Nasze małe "British Railways" :)















W którą teraz stronę?? Chyba w prawo do domciu, bo zimno zaczyna się robić mimo ze słoneczko ładnie świeci.

Czy kwiaty mogą kwitnąć na pokrzywie? Widać mogą.



Na drogę powrotną dostałam "buzi" od ciekawskiej klaczy, nie mogłam się oprzeć musiałam ją wysciskać czego nie mogłam uwidocznić na zdjęciach bo jak mozna sobie samemu zdjęcia robić ?!
Macham do Was ze spacerku i siup do autka i do domciu, bo nowa wena przyszła.....


.... na zakładkę do ksiązki. Tak mnie jakoś naszło. Autorem zdjęć ponizej jest moj ulubiony i osobisty fotograf :)



Pozdrawiam weekendowo wszystkich tu zaglądających :)




3 komentarze:

MariaPar pisze...

Wymiernych efektów w nowej pracy !
A zakładka śliczna i jakże pomysłowa.
Pozdrawiam

Aurelia pisze...

Dorotko, ale u Was zielono, tu mamy już, same "łyse drzewa".
Na taka zieleń trzeba poczekać do wiosny.

A ta pokrzywa to jasnota biała, widzę,że nie próbowałaś jej dotknąć:)))

Ja jestem z tych omijających troszkę kobyłki z daleka:)
Jakoś sie boję,że może zwierzakowi się nie spodobam.:)))

Piekna zakładka.

Gorąco pozdrawiam ;)

dori-scrap pisze...

Dziękuję Wam ślicznie za miłe komentarze :)
Mario- mam nadzieję ze wszystko będzie dobrze, chociaż na razie nie zabardzo to widzę:) (jak zwykle pesymistka ze mnie)
Aurelio- rzeczywiście starałam się nie dotknąć jasnoty białej:) mam złe wspomnienia z pokrzywami:)
U nas już zaczynają powoli liście opadać, no a mnie jak na złość dopadło poważne przeziębienie:( oby szybko mineło
pozdrawiam cieplutko