Cóz, to chyba weszło mi w nawyk aby zagladac tu co tydzień. Ale to chyba nie jest nic złego?? Jak kazdy mam swoje sprawy no i mało czasu na zagladanie.
Ale znowuż nadrabiam czas. Wczoraj zaszalałam!! Jak nigdy. Zrobiłam zupe z tego co miałam w lodówce. Byłam pewna że mi nie wyjdzie no ale byłam mile zaskoczona. A w zrobieniu tej zupy pomógł mi cytat. Nie wiem skad go pamiętam, ale tak utkwił mi w głowie że robiąc te pysznosci cytowałam sobie w duszy.
"Niech ryczy z bólu ranny łoś,
Zwierz znow przemierza knieje,
Ktoś nie śpi aby spać mogł ktoś,
to są zwyczajne dzieje"
Tak, tak. Robiłam zupke jak wszyscy prawie spali, siedziałam w kuchni i sobie pichciłam.
A oto przepis:
2 marchewki
1 pietruszka
2 sredniej wielkości ziemniaki
kawałek pory
1/2 cebuli
1 kostke rosołowa
pietruszka do posypania
kawałek kości do przegotowania
1 łyzka vegety
mieso mieone tak na 20 malutkich kotlecikow
2 łyzki smietany
pół przecieru pomidorowego
A więc. Najpierw zagotowałam dobrze wywar z kości, a później go przecedziłam. Pokroiłam w drobną kosteczke jarzynę razem z porą i cebulą. Wrzuciłam to wszystko do wywaru, żeby sie to ładnie gotowało. W tym czasie zrobiłam takie malutkie kotleciki mielone, i wrzucilam kostkę rosołowa. To wszystko gotowało się ok poł godz na srednim ogniu z pokrywka na garnku.
Jak zupka zaczeła sie powoli gotować dodawałam po kolei pulpeciki ( kazdy sobie doprawia jak woli), powolutku aby sie nie rozleciały. Jak kotleciki były zagotowane odstawiłam zupę i przygotowałam sobie taką zaklepkę z jakiej zwykle robie zupe pomidorową. Czyli 2 łyzki śmietany plus poł słoiczka przecieru pomidorowego, wymieszałam i dodałam do zupy. Znowu dałam do przegotowania ja 15 min.
Mozna pewno użyć makaronu trochę do zupy, ja dodałam takie kluseczki makaronowe nadziewane szpinakiem.
Mi zupka smakuje mojej połówce rownież, jest bardzo syta!
Co do zdjęć to wrzucę za jakiś czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz